2011-03-23

Smutek

Zawiodłem się na niej... Nie było jej przy mnie gdy najbardziej jej potrzebowałem... Ciężko jest przyznać ,że człowiek zmienia się pod wpływem śmierci bliskich osób... Niestety ja się zmieniłem...

2011-03-15

Ehh...

To mnie wszystko przeraża... Mam dosyć tej całej patologicznej sytuacji...


Czemu wszystko nie może być tak jak byc powinno...

Nienawidzę życia...

2011-02-09

Est modus in rebus...





Taka jest moja opinia i nikt jej nie zmieni. Miłość to wcisk który pompuje w nas świat. Można kogoś kochać, ale nigdy ta druga osoba nie pokocha nas nawet w połowie tak bardzo jak my ją. O ile to uczucie będzie można nazwać miłością.

2011-02-03

I quit.

Rezygnacja xD Po prostu brak słów. Cokolwiek by nie zrobił i tak do mnie nie wróci. ALE I TAK W TO WIERZE, że kiedyś będziemy razem, że wrócimy do siebie i będziemy szczęśliwi! Tej wersji się trzymajmy xD

Mam nadzieje, że jakieś dziewczynie uda sie przebić przez to co czuję i zawróci mi która w głowie. Chce sie zakochać na nowo.

Chociaz i tak to chyba niemozliwe xD

ALE

puki co!

KRZYSZTOF IBISZ!!!!


2011-02-01

Where is my mind?

Czemu nasza miłość nie wystarczyła byśmy przetrwali najgorsze momenty... Czemu nasza miłość nie chce powrócić... A może czemu ty nie chcesz by powróciła... Czemu nie możemy chwycić się znów za ręce, popatrzeć na siebie powiedzieć "Już jest dobrze" i wspólnie patrzeć w przyszłość? Czemu nikt w to nie wierzy, że tak może być, czemu nikt nie chce dać temu szansy... czemu tylko ja wierzę ,że warto...

czy oszalałem? chyba tak... Widzę rzeczy których nie ma... Zastanawiam się co tu robię, czemu tu jestem i co tak naprawdę powinienem ze sobą zrobić...

Nie rozumiem niczego, poza tym ,że muszę walczyć. Nie chcę przestać i nie przestanę. Ta beznadziejna walka jest jedynym co mam, jest jedyną rzeczą dla której istnieję, jedyna rzeczą która nadaje mojemu życiu sens. Jedyną rzeczą dla której warto żyć. Walczę o miłość. Większej batalii w życiu mieć nie będę. I Choć może jej nie wygram, to na pewno się nie poddam...

My heads in a mess
and I'm stressed
but i guess its a test in the quest for happiness...

Decyzje


A więc... Jeżeli ona zgodziła się na moja propozycję... To dobrze. Dla wszystkich... I dla mnie i dla niej... Jeżeli nie... No to cóż... Wole o tym nie myśleć.

Czasami uczucia i emocje prowadzą nas do irracjonalnych i pochopnych decyzji których możemy potem albo bardzo żałować, albo dziękować za nie bogom. Mam nadzieje, że moja decyzja będzie właściwa. Chciałbym wrócić do tego co było, bardzo... Chciałbym żeby ona mi zaufała... Żeby otworzyła dla mnie swoje serce i zobaczyła jak bardzo ją kocham... Chciałem jej życzyć wszystkiego najlepszego... 
Wszystkiego najlepszego ukochana.

Życie jest beznadziejne, bezsensowne i pełne cierpienia. Jedyne co się tak naprawdę w nim liczy to miłość. Moja mnie odrzuca... czy może być gorsze cierpienie? Oby nie... Już tego nie potrafię znieść... 


I cóż powiem w tej ciszy.. że kocham?!


2011-01-31

.

frunę w ogień... tam śmierć... ale i światło...

...



Oh lordy, trouble so hard
oh lordy, trouble so hard,
don't nobody know my troubles but God
don't nobody know my troubles but God...

Там смерть…

Zakochałem się w tym filmie... Obejrzyj go bo warto...

Bez podtekstów... Jest po prostu piękny...

Motylku, czemu fruniesz w ogień? Tam śmierc! -Bo tam światło...

I am sorry that i live and still love You...

Why does my heart, feel so bad?
Why does my soul, feel so bad?

Są daty których wyczekujemy bardziej od innych, są daty dzięki którym zaczynamy "żyć" na nowo.

Są dni, które decydują o resztce naszego życia. Są dni w za którymi tęsknimy - choć by te jeszcze nie nadeszły.

Są dni które widnieją w kalendarzu i spoglądają na nas jak wyrok...

i są też dni które nie nadejdą...

Jak dobrze ,że luty ma tak mało dni...

2011-01-27

Dangerous to your starfleet, Commander, not to this battle station.





Nowa nadzieja. Dobrze powiedziane.

Zawaliłem studia. Szykuję się do podjęcia się drugiej pracy. Pracuje jeszcze nad innym projektem który przyniesie mi miliony. Staram się zbliżyć do innej kobiety... Ponoć najlepszym lekarstwem na miłość jest inna miłość... Mam nadzieje,że to jak jest wspaniała sprawi, że pokocham ja bardziej od mojej byłej... Jeżeli można w ogóle mocniej kochać... To ryzykowne i głupie no ale cóż zrobić...

Chciałbym móc wrócić do tego co było kiedyś, mieć związek w którym oddaję całego siebie i czuje się potrzebny... W którym nie ma tajemnic i dylematów. Fajnie by było...

Czuję jednak... że czegokolwiek by nie zrobił... nadal będę ją kochał... Muszę uważać ,żeby nie zranić siebie i najważniejsze innej osoby...

2011-01-23

Just let it go.





Czemu? Nie wiem, za to się nienawidzę. Nie potrafię być szczęśliwy. Mam nadzieję, że kiedyś poczujesz coś do mnie... Lecz do tego czasu wystarczająco dużo rzeczy zepsułem... Chcę dać Ci odejść... Już się nie odezwę... Zobaczymy jak długo wytrzymam, mam nadzieję , że długo... Nic do mnie nie czujesz, nienawiści, miłości, niczego. Jestem Ci obojętny... Nigdy tak bardzo nie chciałem wykrzyczeć swoich uczuć i nie zacząć po prostu działać. Wyładować złość i COŚ zrobić. Ale jak widać jestem tylko męczącym temat frajerem który nie potrafi się pogodzić z otaczającą go rzeczywistością...

Screw me...

Nothing at all...

2011-01-22

No stress...


Hym. Tak łatwo pewne rzeczy powiedzieć, a tak cholernie ciężko podążać za swoimi przekonaniami i decyzjami. Motywacja i energia - mija, pozostają te same myśli i marzenia. Ciąży mi to w chuj xD Wiem ,że moje problemy tak naprawdę gówno znaczą, ale czuję , że nie ma nic gorszego niż one...

Cholerna samotność. Ciekawe jak to jest być kochanym... Nie pamiętam już...Chciałbym spędzić jeden dzień z nią. By przez jeden Dzień mnie kochała, przez jeden dzień chciałbym czuć namiętność... przez jeden dzień chciałbym żyć...

2011-01-20

Hey! Mr. Tambourine Man, play a song for me!


Tego mi było potrzeba. Dobrej muzyki, relaksu. Spokoju... Chciałbym żeby świat zawirował. By kołysał się w rytm muzyki. Zaczynam powoli wychodzić z sytuacji podbramkowej na uczelni. Jeszcze dużo pracy mnie czeka w tym tygodniu i w przyszłym, ale wygląda na to że wszystko zaliczę.

Myślę o muzyce Kata, myślę o pewnej wycieczce na Wydział chemiczny do Wrocławia, myślę o niej i myślę o życiu. Myślę o pewnym zdjęciu, myślę o pewnym uśmiechu, myślę o pewnych słowach. Myślę o spełnieniu i o końcu, o nadziei i głupocie, o samotności i śmierci...

Czemu byłem takim idiotą, czemu największych błędów nie da się cofnąć, czemu nadzieja jest we mnie przez cały czas? Bezsensowne, iście bezsensowne. Nienawidzę miłości. czuję się ponownie jak Emo cipka, nie potrafiąca poradzić sobie z otaczającym ją światem. Ale jak widać jeszcze tu jestem. Może i już się poddałem ale gniew, złość i wszystkie targające mną negatywne uczucia, utrzymują mnie na powierzchni.

I wanna go high.

(...) play a song for me!

2011-01-19

Looking for attention


A więc maraton poprawek czas zacząć. czeka mnie dziś historia i trochę gramatyki. Jutro fonetyka i zintegrowane ćwiczenia i jeszcze więcej historii. Potem to samo i inne i szał. Zaliczać semestr w tydzień, tylko ja tam mogę.  Szukam zainteresowania. Odrzuciłem tak wielka tonę ludzi ,że duża ilość o mnie zapomniała. nie dziwię się im lecz staram się to naprawić. Można powiedzieć ,że od nowa, od fundamentów, buduję swoje życie towarzyskie.

Humory są niezbyt, ale przynajmniej w miarę stabilne. Może warto zacząć się rozglądać za jakimś substytutem? (Pozdrawiam nauczyciela PP) Chciałbym się zakochać w innej kobiecie, jeżeli istnieje bóg, to go bym nawet o to poprosił. xD Ale jak się nie ma co się lubi, to się kradnie co popadnie :P Może czas wrócić to starego dobrego siebie? Podrywacza i męskiej dziwki? hym...

It's gonna be a good night :)


2011-01-18

Reszta jest milczeniem...

Boże zabij mnie.

Dum spiro, spero

Pozytywna energia, tego bardzo mia brakowało. Wczoraj naprawdę nabrałem nadziei ,że może być jeszcze normalnie. Pomimo iż jestem sam, to czuje ,że dałbym się komuś do mnie zbliżyć.

Chciałbym przeprosić wszystkich moich przyjaciół których od pół roku olewałem, ignorowałem i miałem po prostu gdzieś. Nie jestem może jeszcze gotów na poprawienie tych stosunków... Ale wiem ,że to co zrobiłem było złe... Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczycie, to jaki byłem samolubny i nieobecny... Jestem jaki jestem... Niestety... Przepraszam ,że nie dałem sobie pomóc tylko was odtrąciłem... Wiem ,że mój problem nie jest do rozwiązania normalnymi metodami, poza tym nie chciałem was w to zaangażować, teraz wiem ,że naprawdę zrobiłem źle...

Ale jak już mówiłem pozytywność wdarła się w moje życie wielkimi krokami. Dziękuję Ci Olu ,że mi taka pozytywną "terapię" xD zafundowałaś. Mój powrót do domu był marszem zwycięstwa i pozytywnego nastawienia na nadchodzące zmiany w moim życiu :)

Zadziwiająco dobrze mija też dzisiejszy dzień, wygląda na to że zdaje już z gramatyki i językoznawstwa, teraz tylko "parę" innych rzeczy xD Nadchodzące dni będą straszne xD Ale cały czas do przodu i staramy się. Dziś muszę przygotować genialne nagrania na jutrzejszą fonetykę Fuck yeah!


Już tylko trochę brakuje mi, żeby ktoś powiedział do mnie "Normi"... Tylko trochę...



 

2011-01-16

A kto umarł, ten nie żyje.





Następny proszę.
Ileż nudy musi odczuwać istota która rządzi naszymi duszami, naszymi poczynaniami, naszym losem. Cały czas te same problemy, cały czas te same nudne do bólu zwroty akcji. Stagnacja i bezsens. Czemu nasz życie równa się w wielu kwestiach scenariuszowi taniej brazylijskiej telenoweli? Bóg miał gorszy dzień czy czuje się wypalonym artystą? Wiadomo ,że wielkiej statystyce jesteśmy tylko numerkiem i niczego więcej od bycia tym numerkiem trudno oczekiwać. Uczucia, wielkie myśli, wynalazki i cała zasrana filozofia to tak naprawdę gdybanie nad niczym. Więc po co w ogóle czymkolwiek się przejmować? Koniec jest ten sam, zawsze. Nieodwołalny i ostateczny.

Wstając do pracy, jak pomyśli się o tym co tak naprawdę nasze życie sobą reprezentuje, wszystkie chęci i siły nas opuszczają, jakby ich nigdy nie było. Tak jakby nasze chęci były tylko efektem prostego rachunku strat i zysków, wykonanym przez psychicznie chorego człowieka. Początkowo proste i banalne założenia tracą na wartości gdyż nie prowadzą do niczego trwałego, a tym bardziej do żadnych konstruktywnych wniosków.

Po co czymkolwiek się przejmować. Jedyna wartością którą sobą reprezentujemy to my sami i to co odczuwamy, to jak oddziałuje na nas świat zewnętrzny. Wszystkie długofalowe plany i zamysły to istna brednia. Liczy się to co tu i teraz.

Takie niedzielne refleksje sprawiają ,że robię się głodny... Dzięki Ci wspaniały współlokatorze Łukaszku, za to że pomimo mojego odcięcia od rzeczywistości, totalnego "nie-chce-misia" gotujesz mi obiady. Widzę ,że dostrzegasz mój problem i dziękuję Ci ,że starasz mi się pomóc. Bez ciebie bym przynajmniej schudł xD

Miłego wieczoru i niech moc będzie z tobą.

2011-01-15

Littera scripta manet


A więc. Siedzę sobie spokojnie w pracy. Aż tu odnajduję w czeluściach internetu bloga. Przewspaniałego bloga najbardziej znienawidzonej przeze mnie osoby. I cóż tam widzę? Zamiast wyciągnąć wnioski ze swych zachowań dennie i grafomańsko uzewnętrznia swoje żałosne "ja", z tą samą bezwstydną dozą głupoty. Jeżeli miałbym wybrać którą osobę chciałbym zamordować - to była by to ona. Osoba dzięki której moje życie straciło sens.

Niektórym ludziom dać do zrozumienia to po prostu za mało, trzeba przypierdolić tak by się obróciły, nogami do przodu opuszczając nasze życie. Jeżeli to przeczytasz, a mam taką nadzieję, to wiedz ile dla mnie znaczysz. Nie mniej ni więcej niż gówno, tylko gówno wzbudza we mnie bardziej troskliwe i opiekuńcze uczucia. Gdy o tobie myślę mam ochotę zwymiotować, rozpierdolić coś i wyżyć się. Swoją dziecinną głupotą, ignorancją i dramatyzowaniem zmieniłaś moje życie w piekło. Może czas kurwa dorosnąć? Mam nadzieję ,że życie albo szybko z tobą skończy albo zrobi Ci piekło na ziemi. Tak życzę Ci śmierci.

Tym oto pozytywnym aspektem kończę notkę! Papa tępa cipo! Buziaczki kurwa :*

Im Westen nichts Neues


Praca… Jak tu jej nie uwielbiać. Siedzę znudzony za kontuarem i udaję ,że pracuję. Czekam aż nadejdzie szefostwo. Ciekawe, w co dziś będzie ubrany mój ulubiony Pan Dyrektor… Eh, ten to jest człowiek serce… Dobroduszny i pełen wigoru…

Wyjdę stąd dopiero o 19:00… Wrócę do domu i kupię sobie piwo, czekam tylko na mannę z nieba w postaci pieniędzy. Nie mam ani grosza, nawet moja ukochaną komunikacją miejską jadę ostatnimi czasy na gapę. Nie, że niby nie chcę płacić, po prostu nie mam czym.

Tęsknię za miłością. Dziś obudziłem się i gdybym nie zmieniał mojego kumpla w pracy, to nie wiem czy bym miał siłę i chęć powstania z łóżka… Chciałem umrzeć, odpuścić. Mieć wyjebane… Myślę o niej w każdej porze dnia i nocy. Wczoraj nie mogłem zasnąć chyba przez 2 godziny… Rozmyślam o tym jak było pięknie widzieć Ją każdego dnia, jak boski ma zapach i jak wspaniały jest jej dotyk. Jak to było kochać się z nią, jak to było leżeć z nią nago i spoglądać w niebo… Jak to było być ze sobą, patrząc sobie w oczy, oddając całych siebie, sobie nawzajem… Życie kara mnie, życie mnie nienawidzi. Jeżeli istnieje jakikolwiek bóg darzę go pogardą i odwzajemniam nienawiść. Poddawanie mnie takim męką nie jest miłosierne. To skazywanie mnie na wieczne cierpienia… Mam czasami ochotę tym wszystkim pierdolnąć i wysrać się rzadkim kałem na wszystkich ludzi, którzy czegokolwiek ode mnie oczekują – jedyna którą darze uwagą, nie chce ode mnie niczego… Niczego nie oczekuje… Nie chce mnie znać…

Rozmyślania nad tym przyprawiają mnie o ból brzucha. Z bólu i żałości czuję jak skręcają mi się kiszki… Bezsilność. Tak bardzo jej nienawidzę. Bywają piękne dni, gdy czuję motywację, chęć działania, czuję, że jeszcze nie wszystko stracone i że jeszcze dam radę ją zdobyć. … nooo i bywają też dni zwyczajne takie jak ten. Gdy totalna rezygnacja doprowadza mnie do szału i myśli samobójczych… Powiedziałem kiedyś, komuś, że jeżeli jej nie zdobędę, zabije się do końca lutego. Mam zamiar dotrzymać słowa…

Wczoraj w nocy, około północy na pejsbuku napisał do mnie mój kolega z kategorycznym żądaniem zwrócenia mu książki od Historii Wielkiej Brytanii. Niewiele myśląc wskoczyłem w nocny, doczołgałem się do niego, potem nocnym wróciłem. W ten sposób zafundowałem sobie nocną przejażdżkę po Wrocławiu. Powiem tak, oglądany na trzeźwo wygląda całkiem nieźle J

Jest 11:22, ciekawe co do 19:00 będę robił… By to…